sobota, 21 marca 2009

atomówko!

Czas poprawić marcowe statystyki. Doprawdy, jeden post miesięcznie, pa-ra-dne!

Ktoś ostatnio (czyli z miesiąc temu) przypomniał mi o ograniczonej liczbie atomów we Wszechświecie. Czy jakoś tak to było. Tym niemniej - olśnieniowo! Bo, zaraz - jeśli mamy wciąż te same atomy, i są cały czas od samego, SAMEGO początku, to jakie to jest wszystko wieczne! I palce moje, i klawiatura, w którą nimi stukam, i ty, i ja - wszystko, wszystko w drobnych kawałeczkach od zawsze!
Ale właśnie, że w drobnych kawałeczkach - to jesteśmy dziś zarówno nami, jak i chyba wszystkim tym, czym częściowo byliśmy przez ostatnią chwilkę, czyli 14 miliardów lat. Kim byłeś sto lat temu? Ziemią? Trawką? Tlenem w powietrzu? A może - człowiekiem?
Czy składając się z naszych atomów, pozostawiamy na nich jakikolwiek ślad, tak żeby kolejny użytkownik mógł go w sobie odczuć? To byłoby wspaniałe. Cóż to by był za zaszczyt - mieć, dajmy na to, w łokciu atom z genialnego mózgu Leonarda! Pamiątka-prezent to nieoceniony. A zupełnie realny - bo Leonarda, jaki by nie był wspaniały, zjada czerw, tego większe robactwo, dalej ptak, tegoż człowiek - i w tym momencie można stać się już Leonardem. Osobliwe!
Wielkie to szczęście i nieświadomy pomyślunek, że cieplnych elektrowni nie stawia się w pobliżu pól. Jeśliby bowiem dwutlenek wydobytego z ziemi węgla był z powietrza pochłaniany przez zboże, to jego atomy, po jakże umiejętnej przeróbce, przyjmowalibyśmy my - pozbawiając się tym samym całej ciekawej atomowej historii. Biedny to człowiek, który sto milionów lat jako węgiel przeleżał bezczynnie w ziemi!

Brzmi strasznie niepasująco tu, ale temat fascynuje. Poczuj wieczność między palcami. Spróbuj, no.

niedziela, 1 marca 2009

Wtręty autobiologiczne

samo
-
-
tniość

[ha, nietrudno tak zupełnie mironić!]