czwartek, 15 maja 2014

Krótka piłka Badeniowa czyli smski z nieba

Wstyd przyznać, ale strasznie rzadko gadam ze świętymi. Chyba częściej z takimi przyszłymi! A to przecież – jeśli chodzi o tych już świętych – jedno ze źródeł mądrości: porozmawiać z kimś, kto nie dość, że więcej w życiu przeszedł, to jeszcze teraz siedzi na kolankach u Pana Boga i o wszystko może Go na ucho spytać.

Z głupia frant pomyślałam kiedyś o Badenim, hrabim, Joachimie vel Kazimierzu. Czy już święty, czy nie – opinie różne, nieważne w sumie, bo w niebie i tak się spotkamy (on tam w każdym razie będzie na pewno). Ale mądrość, dobroć i doświadczenie godne podziwu. Zwłaszcza jak się chce gadać o sprawach powołania, różnych gatunków tegoż i pytać o radę, jak dziadka.

Czasem jest tak z modlitwą, że przyjdzie do głowy rzecz całkiem nowa i świeża, odkrycie takie. Czy można nazwać to smsem z nieba? Co prawda numer nieznany - można tylko podejrzewać, od kogo. W sumie to zawsze lepiej, niż brać za własną mądrość! Bardzo obrazowa możliwa wersja wydarzeń:

Maria (18:22): Ojcze, to jak jest z powolaniem, jak Ojciec sadzi? Hilfe!

+48xxxxxxxxx (18:25): Jak Pan Bog daje powolanie, to nie zostawia czlowieka z nim samego, tylko daje wszelkie srodki do tego, zeby je zrealizowac.

W sumie fajnie wysłać takiego smsa, i dostać też. A niedawno dostałam coś jeszcze z nieznanego numeru:

+48xxxxxxxxx (15:23): Powolanie nie jest tylko Twoja sprawa, to nie jest problem, z ktorym sie jest samemu. Panu Bogu strasznie zalezy, zeby je wypelnic – bo w tym jest cale dobro i Twoje, i osob wokol. Wszystko, co robi dla Ciebie, sluzy ostatecznie wlasnie temu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz