wtorek, 12 marca 2013

Napomina nawet nocą

Wracałam ostatnio przeciemną nocą. Serce podchodzi do gardła, a puls do uszu, życie przelatuje przed oczami jak film w slow motion - podwójna męka. Panie, ratuj moje życie!


Zaczęło się to już wcześniej o porze nie tak późnej - choć w podobnie uroczej scenerii. Zdążałam na przesunięte o pół roku urodziny kolegi, który z upodobaniem wybiera sobie do mieszkania najbardziej przedziwne miejsca - tym razem ulubił sobie kamienicę w samym centrum miasta, która, jak nie omieszkał poinformować, grozi zawaleniem. Poezja! Samo wchodzenie do bramy było nie lada przeżyciem - tunel znajdujący się za nią przypominał ten, który ponoć ogląda się na końcu swoich czasów. Weszłam weń jak po omacku, choć z przerażeniem patrzyłam na długie cienie, brud, smród i malarię - by trafić do klatki schodowej o okrągłym kształcie i błękitnym kolorze. A to znów niebiańsko! A więc dotarłam w miarę bezpiecznie, przetrzymawszy przygody, które nie zdążyły się nawet uroić.

Wyszłam stamtąd o porze o tyle nieszczęśliwej, że noc była bardzo ciemna, ale miasto wciąż pełne. Cóż tam wtedy za strach w bramach, kiedy one puste! Znacznie łatwiej obawiać się wtedy bliźniego swego.

Znacznie łatwiej: zimno wiatr, a ulice rozbrzmiewają policyjnymi syrenami. Na jednej z uliczek stoi radiowóz, obok funkcjonariusz, czyżby coś się działo? Na przejściu dla pieszych o mało nie przejeżdża mnie pędzący merc. Nie nowina, że o tej porze zasady ruchu są tylko wskazówkami. Do tego mija mnie grupa pijanych wyrostków skandujących na cześć legii, legii, legii - przeraża mnie wyzierająca z tego dzikość.

Śmierć w oczach. Czuję, że tu zejdę zaraz, ktoś mnie zastrzeli, przejedzie albo co najmniej, wyrażając się poetycko, da w papę.

I w takim to właśnie momencie z dżungli splątanych, szalonych myśli wyłania się jasno:

Zachowaj mnie, Boże, bo chronię się do Ciebie!
Mówię do Pana: Tyś jest Panem moim.
Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem,
to On mój los zabezpiecza.
Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek,
bo serce napomina mnie nawet nocą (!).
Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy,
On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje.

I jak tu się lękać dalej?
Następnego dnia zaśpiewaliśmy "Tyś jest Panem moim".

Dobrze jest być scholośpiewakiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz